Harry Potter Magical Wand

niedziela, 11 października 2015

Rozdział 4 "Odi Et Amo"


"Świat jest teatrem, 
aktorami ludzie,
którzy kolejno wchodzą i znikają."


______________________________




- Powiadom pana, że już przybyłem i będę czekać w salonie - powiedział wyjątkowo ostrym tonem, a przestraszony skrzat skłonił się nisko i zniknął jak najszybciej się dało. Starszy czarodziej skierował się wolnym krokiem do obszernego salonu. Rozsiadł się wygodnie i czekał na swojego przyjaciela. Po kilku minutach wpadł do salonu jak burza.
- Czego chcesz? Zajęty jestem, więc może do cholery byś mi nie przeszkadzał? - warknął na przywitanie.
- Waldy nie gorączkuj się tak, przyszedłem porozmawiać - westchnął cicho. Przyglądał się Grinniemu i nie mógł oderwać od niego wzroku. Podobał mu się od samego początku, jednak tamten zdawał się tego nie zauważać. Przewrócił oczami i oparł się o fotel.
- O czym. Chyba ostatnio wszystko dokładnie omówiliśmy. Czyż nie?
Spytał z kpiną w głosie.
- Tak, ale nie o to mi chodzi, a o tiarę... próbowała się wydostać z gabinetu. Na szczęście w porę zorientowałem się co się dzieje i ją zamknąłem.
Słysząc to Grin od razu się spiął. 
- Bardzo zależy jej na tych dwóch uczniach...
- Nie możesz do tego dopuścić rozumiesz?! - wykrzyknął wzburzony. - Nie obchodzi mnie czy naprawdę się pomyliła czy nie. Ona widziała twoje myśli... Jest dla nas zagrożeniem, trzeba ją wyeliminować jak najszybciej się da. Rozumiesz?
- Tak rozumiem, ale to nie takie proste. 
- Nie obchodzi mnie to. Po prostu nic nie może się wydać. 
Warknął po raz ostatni i wyszedł z pokoju trzaskając za sobą drzwiami.


***


Znów jej się to śniło. Po raz kolejny... 
Siedziała na łóżku przyciskając nogi do piersi. Łzy leciały jej bezwiednie po twarzy. Kołysała się w przód i w tył. Oczy miała cały czas szeroko otwarte, bała się zasnąć na nowo, bała się zamknąć oczy i po raz kolejny zobaczyć swój realistyczny koszmar. Zobaczyć tą dziewczynę która uciekała przed potworami. Obserwować i patrzeć na nią z boku, nie potrafiąc pomóc, a nawet się ruszyć. Patrzeć jak upada, jak się załamuje. Jak potwory się do niej zbliżają i wyciągają swoje długie, szponiaste ręce z zamiarem dotknięcia jej. Dziewczyna siedziała na ziemi i cicho szlochała. Patrzyła na to z bólem. Nie mogła jej pomóc, a tak bardzo chciała chociaż do niej zawołać, ostrzec ją. Słyszała jej krzyk, który do teraz dźwięczy jej w uszach. Słyszała jęki agonii, bólu. 
Kołysała się w przyd i w tył nie potrafiąc pozbyć się głosów z głowy. Nie potrafiąc pozbyć się ostatniego momentu, po którym obudziła się cała spocona, o trzeciej nad ranem. Widziała jak ją ranią, krzywdzą i wtedy usłyszała jedno zdanie, które było skierowane prosto do niej. 'Miałaś mi pomóc, chronić... a ty tylko stoisz i patrzysz jak umieram...' Dopiero wtedy upadła i zaniosła się szlochem, nie chciała by ktoś przez nią cierpiał. Spojrzała przez załzawione oczy na dziewczynę, która patrzyła prosto na nią gdy życie powoli z niej uciekało...
Wtedy się obudziła, a mimo to nie potrafiła pozbyć się tych wszystkich obrazów, dźwięków, przeżywając to wszystko od nowa. 
Wdech i wydech, starała się uspokoić. Łzy już nie płynęły, zostawiły po sobie tylko ślad w postaci zaczerwienionych i podpuchniętych oczu. Spojrzała na zegarek była 5:30 nad ranem, już nie zaśnie. Powoli wstała z łóżka i na palcach skierowała się do łazienki, aby zatuszować pozostałości po męczącej nocy. Nikt nie wiedział o tym, że czasem nawiedzają ją koszmary, nikt nie miał prawa wiedzieć. Nie chciała litości, współczujących spojrzeń. Nachyliła się nad umywalką. Powoli traciła kontrolę i to ją frustrowało. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Zobaczyła w nim strasznie bladą rudą dziewczynę, z potarganymi włosami i wielkimi worami pod oczami. 
Umyła się w zimnej wodzie co trochę ją orzeźwiło. Pomalowała się, zakrywając pod makijażem wszystko co mogłoby zwrócić uwagę, wątpliwości i jakiekolwiek niechciane pytania. Na twarz przywdziała uśmiech, co prawda wymuszony, ale to było lepsze nic nic. 
Wyszła z łazienki, dziewczyny z jej pokoju jeszcze spały, więc skierowała się do Wielkiej Sali.



***


- Czego chcesz Rossi?! - warknął młody Snape. Ten tylko uniósł brwi i uśmiechnął się drwiąco.
- Słyszałem mój drogi Aaraonie, że zacząłeś pracować w Hogwarcie. Na jakiej to posadzie? 
Snape przewrócił oczami.
- Po co ci to wiedzieć do cholery? 
Kevin zrobił smutną minę i podszedł do niego wolnym krokiem. Dzieliły ich milimetry. 
- Mi nie powiesz? - wyszeptał mu do ucha, a Aaraona przeszedł dreszcz. Otworzył oczy z przerażenia. 'Nie, nie, nie' myślał gorączkowo i się od niego gwałtownie odsunął, tak że aż wpadł na krzesło i z łoskotem upadł na ziemię. Zaklął siarczyście. Kevin stał i obserwował to dusząc się ze śmiechu.
Wstał i otrzepał swoje szaty, zmierzył morderczym spojrzeniem kolegę.
- Tyy... - warczał. - Jeszcze jedno słowo, a cię wykastruję! - wrzeszczał wymachują zamaszyście rękami. - Jesteś aroganckim, zapatrzonym w siebie dupkiem! Jak to w ogóle możliwe, że się kolegujemy?! Mam ciebie i tych twoich durnych żartów już po dziurki w nosie! 
Wyszedł szybko, zamykając za sobą drzwi.
Kevin stał zaskoczony. Snape po mimo charakteru nigdy nie wybuchał bez powodu. Był opanowany, skryty. Nigdy nie ujawniał swoich emocji. Coś się musiało stać i to nie jest byle co, że tak bardzo rozdrażniło Aaraona. Wyszedł z komnaty za nim i wpadł do pokoju gościnnego, gdzie siedziały roześmiane kobiety. 
- Był tu Snape?
Spojrzały na niego zdziwione.
- Nie - odpowiedziała Narcyza. - A coś się stało?
- Nie, nic. Dzięki.
Wypadł z pomieszczenia.To mu się zdecydowanie nie podobało. Snape się tak nie zachowywał. Nigdy.



***


- Halo...?
- No hej jak tam? - odezwał się głos w słuchawce. To był pierwszy telefon od dawna więc zdziwiła się gdy, koleżanki z pokoju zaczęły się skarżyć na 'upierdliwą' melodyjkę dzwonka.
Zmarszczyła brwi nie miała pojęcia z kim rozmawia.
- Przepraszam, a czy my się znamy? 
W telefonie nastała głucha cisza, po czym nieznajomy wybuchnął śmiechem. Po chwili odchrząknął i z powaga na jaką było go w tym momencie stać odpowiedział.
- Tak znamy się Miona. Mówi Ross. A konkretniej gdyby Ci to nic nie mówiło to Ross Goldstein.
Otworzyła usta ze zdziwienia. Pamiętała tego chłopaka doskonale. Był jej najlepszym przyjacielem. Niestety przez szkołę ich stosunki się ochłodziły.
- Halo? Jesteś? - spytał zaniepokojony ciszą jaka nastała.
- Tak, tak - powiedziała szybko otrząsając się z oszołomienia. - Co tam u ciebie?
- Wszystko w jak najlepszym porządku, dzwonię bo chciałem ci powiedzieć, że tęsknię za tobą mała... Chciałbym cię zobaczyć, pogadać, tak dawno się nie widzieliśmy, że pewnie nawet cię nie poznam...
Zaśmiała się.
- Wcale nie zmieniłam się tak bardzo. A tak poza tym też za tobą tęsknie, za chłopakami również... Może kiedyś uda nam się gdzieś spotkać. 
- Wierzę, że będzie to szybciej niż myślisz... - powiedział ze śmiechem.
- Mam taką nadzieję...
- Ja to wiem - przerwał jej, ale usłyszała że się uśmiecha. - Do zobaczenia mała - pożegnał się z nią i nie czekając na to aż odpowie, zakończył połączenie.
Hermiona siedziała i z uśmiechem patrzyła się na trzymany przez nią telefon. Jedna rozmowa, a jak potrafiła dodać człowiekowi otuchy. Nagle zalała ją fala wspomnień...

" - Ross!!! No chodź już! Bo się spóźnimy! - krzyczała ze śmiechem około dziesięcioletnia dziewczynka. Biegła przez plac zabaw w stronę osiedla, na którym mieszkała. 
- No już, już idę mamo...! - krzyknął z ironią i sam się zaśmiał. Pobiegł w jej kierunku, lecz takiej małej niepozornej dziewczynce, trzeba było przyznać, że jest bardzo szybka. Pod dom dobiegli w tym samym czasie. 
- Wygrałam! - krzyknęła i pokazała język zdyszanemu koledze. Spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami. 
- Właśnie, że nie! Bo ja wygrałem! - krzyknął wzburzony, po czym zaczął łaskotać dziewczynkę. "

" Patrzyła na niego ze smutkiem i żalem w oczach. 
- Co się stało? - spytał wyraźnie zmartwiony chłopak. Widział, że jego przyjaciółkę coś gnębi. Westchnęła cicho.
- Nie przerywaj mi... dobrze?
Skinął głową i uważnie wsłuchał się w każde mówione przez nią słowo, a z chwili na chwilę czuł się coraz bardziej przygnębiony. 
- Bo rodzice znaleźli mi szkołę. Jest to bardzo dobra szkoła. Tylko niestety muszę wyjechać na rok szkolny bo znajduje się daleko stąd... Będę tam mieszkała w internacie, a na święta i wakacje wracała do domu. 
Spojrzała Rossowi w oczy. Okropnie czuła się okłamując przyjaciela. Lecz jak miała mu powiedzieć, że jest inna? Że idzie do szkoły dla czarownic i czarodziei...? Zapewne by ją wyśmiał i zaczął uważać za pomyloną, a tego bardzo nie chciała. Zresztą nawet rodzice, radzili jej by nikomu tego nie mówiła. 
- Musisz tam jechać? - wyszeptał cicho, spuszczając głowę. 
- To dla mnie niebywała okazja, nie mogę jej zmarnować...
Podniósł głowę i zaczął ją świdrować swoim przenikliwym wzrokiem.
- Ale to prawie cały rok! - wybuchł nie potrafiąc już hamować emocji.
- Wiesz, że najchętniej zabrałabym cię tam ze sobą, ale niestety nie mogę. Proszę nie bądź na mnie zły... - już nie hamowała łez, które teraz spływały po jej policzkach, towarzysząc cichemu łkaniu dziewczyny. Westchnął smutno i przytulił ją do siebie.
- Ale obiecaj, że mimo to wciąż będziemy przyjaciółmi.
- Obiecuję... "

Potem widywali się od czasu do czasu jak wracała do domu na wakacje, ale to nie było już to samo. Zmieniali się i powoli nieuchronnie od siebie oddalali. Każde z nich miało swoje życie i nie chciało wpychać się do niego na siłę. Aż w końcu Ross się przeprowadził i stracili całkowicie kontakt. 
Więc była bardzo zaskoczona gdy dziś do niej zadzwonił. Mile zaskoczona.



***


Draco przetarł swoje zaspane oczy. Nie chciało mu się wstawać, lecz hałas jaki panował w pokoju skutecznie mu to uniemożliwiał. Hałas... Otworzył szeroko oczy. Przecież miał osobne dormitorium... Szybko podniósł się do pozycji siedzącej, całkowicie zapominając o zmęczeniu. Gdy zobaczył kto siedzi w nogach jego łóżka, omal nie dostał zawału.
- LYNX DO CHOLERY JASNEJ!!! CO TY ROBISZ W MOIM POKOJU!!!?? - wydarł się na cały głos. 
Zmrużyła oczy.
- Wiesz Dracuśś.. - położyła specjalny nacisk na jego imię i na jej usta wypłynął satysfakcjonujący uśmiech gdy zobaczyła, że chłopak się krzywi. - jesteś o wiele milszy i mniej krzykliwy gdy tak słodko śpisz... A tak w ogóle wiedziałeś, że się ślinisz?
Spytała, a on zrobił się cały czerwony.
- Wcale się nie ślinię! - warknął przez zaciśnięte zęby. - A teraz łaskawie wytłumacz mi co robisz do cholery w moim pokoju - syknął już mocno wkurzony. 
Lynx zrobiła oburzoną minę.
- Jakiś ty miły - prychnęła - miło by było usłyszeć 'Miło cię widzieć Lynx' lub 'Co tam u ciebie?' ale nie bo po co. A podobno Malfoyowie są tacy kulturalni i w ogóle.
Paplała dalej, a chłopak siedział wzburzony. Co prawda była jego przyjaciółką, jeśli tak można nazwać ich relację, ale była też osobą, która najbardziej go irytowała i wyprowadzała z równowagi.
- Miło cię widzieć moja droga, najukochańsza Lynx - w wypowiedzenie tego zdania włożył tyle sarkazmu i ironii, że wręcz nimi ociekało. - A teraz może raczysz mi wytłumaczyć co tu robisz?
Dziewczyna jakby niezrażona jego tonem odpowiedziała mu radośnie.
- Też mi cię miło widać Dracuśśś... A co ja tu robię? - spytała już bardziej poważnie i z dziwnym błyskiem w oku. - Przekonasz się podczas śniadania - mrugnęła do niego po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z pokoju zostawiając go lekko oszołomionego.



______________________________



Czytacie -------> Komentujcie
Bardzo chciałabym poznać waszą opinię.


6 komentarzy:

  1. Wygląd bloga jest świetny!
    A co do treści bloga :
    Otóż nie przepadam za Harrym Potterem lecz te opowiadanie mnie zaintrygowało. Nie widziałam błędów czasami był zmieniła szyk zdania, ale cóż po co ja tu jestem jak nie mam czego wytykać? Dialogi i sytuacje są ciekawie napisane i zakończenie zostawia po siebie ciekawość co będzie dalej !
    Czekam na następny rozdział i nie rezygnuj , bo masz talent. X

    Julie Moonshine Sunshine / Someone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy będziesz miała wolna chwile zajrzyj tutaj :
      Http:// girlofshadows13.blogspot.com
      ;)

      Usuń
  2. Aleksandra, miło mi! :)
    Pierwsze moje wrażenie to jaki ty masz piękny szablon!
    Ogólnie wszystko bardzo fajnie się czyta, masz przyjemny styl pisania. Piszesz na tyle fajnie, że historia naprawdę wciąga, co nie jest według mnie takim prostym zadaniem. Szkoda mi rudej, że musiała przeżyć taki koszmar, biedaczka. A co do wspomnień to były bardzo urocze, śmiało zamieszczaj ich więcej i ogólnie fajnie je zapisujesz, bo spotkałam się z ogromnym " "WSPOMNIENIE" walniętym w sam środek tekstu.. więc no :D No i zakończenie... Jestem mega ciekawa co się stanie.
    Mam pytanko co ile dodajesz rozdziały? :)
    Weny i czasu życzę!
    AleksandraOla
    http://james-i-lily-nasza-bajka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć ^^ Takie komentarze podnoszą na duchu i bardzo motywują ^^
      A co do rozdziałów to pojawiają się niestety nieregularnie. Nauczyciele chyba się zmówili bo co chwilę są jakieś karkówki i sprawdziany....xd postaram się dodać coś w tym tygodniu, lecz nie mam pewności czy dam radę

      Ps . Też mam na imię Aleksandra :3

      Usuń
  3. Na począek witam serdecznie.
    Tradycyjnie nudząc się pzeglądałam różne blogi trafiłam na twój i powiem kilka słów na początek.
    Moją uwagę przyciągnęła najpierw szata graficzna. Taka mroczna i według mnie pasująca do opowiadania. Ona sprawiła, że postanowiłam przeczytać rozdział i nie zawiodłam się. Bakuje mi tylko odrobinę więcej skupienia na opisach, ale po za tym jest naprawdę dobrze. Pomysłów na rozwiniecie akcji bohateów ci nie brakuje. Umiesz z każdej postaci wyciągnąć jej wady i zalety. I Draco na którego szczególną uwagę zwróciłam w tym rozdziale. Naprawdę moje gratulacje bo Ci się należą.

    www.storyline-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej hejooo :) muszę Cię potraktować moim skromnym komentarzem, więc bój się (śmiech) :) Otóż wygląd bloga świetny :) Piszesz z prostotą, ale bardzo dobrze opisujesz całą sytuację, przez co czyta się fajnie i lekko :) Zaintrygowała mnie ta historia, więc istnieje duuuuuuża szansa, że będę wpadać tu częściej :) Przy okazji zapraszam do siebie; http://kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń