Chaos, burze myśli, krzyki, wzmagający się wiatr...
W ciemności na skraju dróg stoimy my.
Obydwoje po tej samej stronie.
Drogi przed nami będą ostatnim naszym wyborem.
W lewo - osobno, prosto - razem, w prawo - osobno.
Teraz musimy zdecydować co dalej.
Czy warto iść prosto?
Czy przeżyjemy osobno?
To od nas zależy co dalej wybierzemy.
Ale czy dobrze?
Czy nie będziemy potem tego żałować?
Zostaliśmy ofiarami czasu, własnego losu.
Zaklęci w tej czasoprzestrzeni, dokonujemy najważniejszego w naszym życiu wyboru.
Tyle myśli...
Tyle za i przeciw.
Jeden wybór decydujący o dalszych losach.
Te kilka miesięcy było wspaniałe, żałować tego czasu nie będzie żadne z nich.
Bo te chwile zapiszą się w ich historii.
Tej samej, a jednak tak różnej.
Czy to wspaniałe, kolorowe życie może trwać wiecznie?
Czy miłość przebrnie przez tą decydującą próbę?
Czy wyjdzie jako zwycięzca, a może jako przegrany, zależy tylko od nich.
Od tych dwóch dusz bezgranicznie w sobie zakochanych.
Los rzucał im pod nogi ciernie i kłody, lecz oni pokonywali wszystkie te przeszkody.
Razem, a może osobno.
To ta chwila.
Potem nie będzie odwrotu.
Nie będzie drogi powrotnej.
Ich los zależy od nich samych.
Próba, którą wiele związków nie przetrwało, a tylko część pokonało.
Jeśli nie wiedzieli, to już wiedzą.
Wybór został dokonany.
Niepewnie robią krok w przód, a potem nie oglądając się za siebie idą pewniej na wybraną przez nich drogę.
Z niepewnością odwracają się w swoją stronę.
Lekka ulga, wybrali to samo.
Lecz zaraz nadchodzi smutek i rozpacz, to już koniec.
Sami o tym zdecydowali wybierając dwie różne drogi.
Ona poszła w prawo, a on w lewo.
Nie prosto, nie razem, tylko osobno.
Takie życie wybrali, sami w przyszłości będą na siebie przeklinali.
Niepewnie patrzą sobie w oczy, nie ma w nich nic co ich zaskoczy.
Są odzwierciedleniem ich własnych.
Smutnych, zrozpaczonych, udręczonych przez los oczu.
Osobno...
To słowo rozbrzmiewa echem w głowie obydwu.
Raniąc doszczętnie ich już i tak poranioną duszę.
Ale tak wybrali, wybrali ponieważ się bali.
Po mimo tych cudownych miesięcy razem, bali się odrzucenia.
Bali się wyznać drugiej osobie co czują, bo nie byli pewni czy nie zostaną wyśmiani, odrzuceni.
Tak niepewni swych uczuć wybrali życie bez siebie.
Szare.
Bezbarwne.
Bo to co nadawało mu kolor teraz znika już na zawsze.
Znika, bo nie byli pewni.
Nie usłyszeli z ust drugiej osoby dwóch słów.
Słów, które może już nigdy nie będą przez nich wypowiedziane.
Kocham cię...
Czasem wystarczą tylko czyny, nie potrzeba słów, lecz oni chcieli mieć tą pewność, tą która teraz ich rozdzieliła, zgubiła.
Odwracają się i podążają w dwie różne strony.
Już osobno i nigdy razem.
Łzy spływają po policzkach zrozpaczonej dwójki.
To koniec, to naprawdę koniec.
- Kocham cię...
To były ostatnie słowa przez nich wypowiedziane, a choć wiatr bardzo chciał nie doniósł słów tych na czas.
Zawył tylko żałośnie.
- Hermiono! Draconie!
_____________________________
Czytacie -------> Komentujcie
Bardzo chciałabym poznać waszą opinię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz